chaotyczne przemyślenia
Tagi: nowy
17 lipca 2011, 14:08
Politycy albo uważają nas za bezwładną masę, albo robią nas w konia specjalnie. Faktem natomiast jest to, o czym już wielokrotnie pisałam: społeczeństwo to struktura zasilana przez sporą grupę konformistów.
A na razie mamy przedwyborczą grę, w której Rydzyk chce być męczennikiem, Kaczyński obrońcą umęczonego ludu, a Tusk z ekipą już poskarżył się Watykanowi na sytuację w podległym mu kraju. Czyli tradycyjne kondo(n)minium. Ciekawe, czy te całe bandy politykó, filozofów i ideologów naprawdę wierzy, iż można zastosować jednakowe rozwiązania dla WSZYSTKICH. Jednakową metodą to można ewentualnie eksterminować jakieś grupy, a nie świat naprawiać. Właśnie dlatego historia dotąd nie zna utopii. Właśnie dlatego wolę mieć własny światopogląd, niż liczyć na "uniwersalne wartości" i "normy". Buntuję się przeciwko jakiejś głupiej labradorokracji, gdzie ludzie boją się okazywać gniew i chodzą z przyklejonemi do pyska amerykańskimi uśmiechami, a złość, bunt i nienawiść są piętnowane, bo "nie uchodzi".
Jestem daleka od oceniania kogokolwiek za wygląd, ale dziwi mnie, iż narodówki i niektórzy narodowcy przestrzegają zasad zagranicznej mody, norm ubioru (władza dyktatorów mody, która podtrzymują galantni klienci) a anarchistki umacniają koncerny kosmetyczne (dbanie o urodę). Natomiast niektórzy bardziej łebscy uniformiści podkleili się pod ideologie nowoprawicowe, aby pod fasadą haseł o wolnym rynku ponaśmiewać się z "wieśniaków/buraków" czyly tych, którzy w gimnazjum byli (byliby) gorsi, bo nosili niemodne ciuchy i nie mieli najnowszych gadżetów. Ponieważ gimnazjum się skończyło, więc trzeba brzmieć "doroślej"... Tymczasem zwykłe internetowe bydło zajmuje się od jakiegoś czasu chęcią estetyzacji sportu tzn. wydala z siebie opinie o brzydocie sportowców (głównie pań) na drugi plan zrzucając ich osiągnięcia sportowe. Zapewne dlatego, iż łatwiej jest powielać wzorce kolorowych pisemek na temat trendów, niż śledzić sport (w którem jeszcze jakieś osiągnięcia Polsce się trafiają). Dojdzie do tego, iż jedynym kryterium na sportowca będzie uroda i "charyzma" (wrzaskliwość i nadużywanie amerykanizmów, nieskomplikowany tok myślenia). Sportowcy będą obklejani logami sponsorów, a ich "sukcesami" będą wywiady telewizyjne, sport natomiast będzie tylko dodatkiem.
Co się zaś tyczy dyktatu estetyzmu, to ten coraz bardziej wychodzi na ulicę, i nie mam na myśli konfliktów gimnazjalistek. Jakiś czas temu moja towarzyszka broni w innem województwie natknęła się na nieznajomą, w średnim wieku kobietę, która uparła się zostać jej stylistką tj. doradzać jej, aby "korzystniej do tuszy" się ubrałą i opowiadać "z doświadczenia", iż osoby grube zawsze czują dyskomfort psych. Pani sama rozpoczęła rozmowę na ten temat, widocznie ufna w swój dar przekonywania i znajomość ludzi. Ale że nie wszyscy są tacy sami, więc towarzyszka broni nie dała się przekonać. Tu skończyło się na rozmowie, "stylistka" nie była agresywna, ale to jest pierwszy krok do tego, jak rodzime Trinny i Susan (czy jak im tam) zaczną chodzić po ulicach jako hycle i naciskać na nieestetyczne jednostki. Z resztą kult dobrego smaku zaczyna wkraczać również w sferę własności prywatnej. I tu jestem gotowa poprzeć wszelkich obrońców prywatnego, bo skoro zapracowałam, kupiłam ziemię i buduję na swoim, to nie życzę sobie, aby społeczeństwo, sąsiedzi nadzorowali, jak i co mam budować. Jeśli ktoś nie chce mieć za oknem "wczesnego gargamela", to niech wykupi (albo zajmie) okoliczną ziemię, i odstępuje ją tylko estetom.
W kryzysowym momencie i tak esteci wyginą, skoro są tacy wrażliwi na punkcie wyglądu, piękna. Popatrzą na zgliszcza, na swe odbicia- i pójdą po sznur, bo botoks się skończył.
Dodaj komentarz