Archiwum 05 listopada 2011


tytułu nie bandzie
Autor: dm136697
Tagi: nowy  
05 listopada 2011, 13:14

Nadchodzi czas podejmowania decyzji. Tak aby stawić opór władzy i jednocześnie nie dać się nabrać na masowe prowokacje. Różne podejrzane elementy będą próbowały skorzystać na sytuacji wkurwienia społecznego i gospodarczej niestabilności. Najważniejsze to nie dać się zlampucerzyć (skurwić) w tem zamęcie. Bardzo dobrze by było, aby natrafiła się okazja sterroryzowania politycznych świń, aczkolwiek jeśliby to miało stanowić czerwony dywan dla nowej parszywej elity, to do chrzanu z taką rewolucją. Najpierw trzeba coś zmasakrować, aby potem budować nowe lub wrócić do pierwotnego.
Jednakże łżepolskie media wolą mówić o rozgrywkach partyjnych PiSu, aby przerzucić uwagę społeczeństwa. Społeczeństwo, które ma portale typu "Pudelek", które ma wirtualnych znajomych, dezorientujące media, legendarnych bohaterów oraz polityków "którzy chcą dobrze, ale..."- takie społeczeństwo nie potrzebuje ani rewolucji ani kontrrewolucji. Ono potrzebuje tylko igrzysk. Właśnie dlatego w czasach stalinowskich wielu wciąż wierzyło w Kobę. Mimo braku pokarmu i pomimo represji. Ale ja nie mam zamiaru żyć w ich bajce, pod jarzmem ich bohaterów, w oczekiwaniu na księcia z bajki czy innego Andersa na białym koniu, który wszystko załatwi. Nie godzę się również ani na wyścig szczurów, ani na ciągłe ściganie ideału z moralizatorskiej legendy czy telewizji.
Konformistom wystarczy zaaplikować narkotyk propagandy. Ale to jeszcze nie powód, aby wszyscy chodzili naćpani. Być może tu potrzeba pewnego cwaniactwa na granicy życia i śmierci, chaosu i systemu. Sabotażu. Podstępu, za pomocą którego nagle świnie zaczną iść po naszej linii nawet o tym nie wiedząc. Najpierw praca, a potem na kiełbasę dla ludu. Obóz pracy w oficjalnym gmachu pod przykrywką bankietu. Rasputinowi się kiedyś udało...
A może przewrót będzie dziełem jedynie związku zawodowego sadomarksistowskich kurtyzan? Albo zacznie się i zakończy na jedynym w swej strukturze klasycznie feudalnym państwie Watykan, w którym zwycięży anarchokomunizm? A może  bojówki złożone z cyborgów/robotów i rządy anarchokapitalistyczne?  

 
"Jestem carem, ale i anarchistą. Bo któż zabroni Bogu być Ateistą?"
 
Bo to jest pewne przekręcone jurodstwo. Oni mają technologie i socjotechniki, a my od wieków opracowane metody tresowania swego ciała i psychiki. Cóż znaczą amerykańskie smartphony wobec  tajemnic starożytnych, którzy potrafili to, czego już nikt nie potrafi? Których cywilizacje wynalazły to, czego żaden gringo nigdy nie zbuduje? Cóż znaczy kultura masowa wobec naszych pieśni ludowych, które skrywają działania matematyczne?