Archiwum 02 kwietnia 2011


drinkhelter
Autor: dm136697
Tagi: nowy  
02 kwietnia 2011, 20:21

...łatwo jest posądzać kogoś o demagogię, trudniej samemu coś powiedzieć...
USA najsilniejszą armią świata? Albo to jest największe kłamstwo na ziemi, albo USA ma cel w tym, aby udawać nieudacznika.
 Po kolei: U.S. army nie mogą sobie poradzić ani w Afganistanie, ani  w Iraku. Zabili więcej cywili niż Talibów. To może świadczyć albo o tchórzostwie (najłatwiej zastrzelić nieuzbrojonego, aby zrobić sobie wyniki przed dowództwem) albo o tym, iż Jankesi nie chcą tej wojny wygrać, bo wolą ciągnąć ropę z kraju ogarniętego chaosem. I przy okazji napełniać kiesę zbrojeniówce oraz tzw. akcjom humanitarnym. Prawdziwie nowoczesna armia namierza wroga i wali w niego bez pomyłek.
 USrAńcy nie odróżniają zwolenników Kadaffiego od opozycji, i walą we wszystko, co się rusza. Albo debile, albo to nowa strategia. Wszak ów nielegalny twór nigdy nie miał ideologii, i często zmieniał mańkę barykady (losy Hussajna).
Najsilniejsza armia świata najpierw ugrzęzła w toruńskim błotośniegu, a ostatnio zakopała się w piaskach Ustki. Akurat tu wyraźnie widać, iż USA przywiozło do Polski złom, który nie jest w stanie przestraszyć zająca. Czy nie lepiej oddać amerykańskie prezenty złomiarzom?
Ale rząd woli robić z kraju wysypisko w patetycznej oprawie. Proponuję z tej okazji przemianować Park Skaryszewski na Park Kolaboracji, a do znajdujących się tam pomników dobudować Monument Konkordatu otoczony rzeźbiarską impresją na temat Banku Światowego oraz martwa natura czynu bohaterskiego Izraela w Palestynie.

" Z samego środka mojej duszy, z głębi serca samego,
dopada mnie dziwny głos: a może by tak zabić pana?
Przecież to takie łatwe! Ruch motyką i już."...

Nowy Globalny Nierząd?
Samo istnienie w strukturach jeszcze nie jest tragedią. Trzeba tylko umieć je wykorzystać.
Ludzie często w głębi duszy pragną struktur, czegoś, co wyjaśni  i uporządkuje ich istnienie. Dlatego najpierw pojawiła się religia, potem  jej miejsce zajęły nowe dogmaty: nauki ścisłe, astrologia, psychologia, wiara w miłość.  Jedyne, w co ja trochę wierzę, to ironia losu i teoria chaosu. Można je wykorzystać, wszak zawsze jest trzecia droga pomiędzy globalnym ładem a  bezkształtnym chaosem.  Życie to ciągłe rewolucje i kontrrewolucje, starcia idei, gatunków, postaw. Życie to diabelski młyn.           Potrzeba barykady buntu i gwałtu, a dla niektórych konformistów wentylu bezpieczeństwa, aby przyhamować zarazę mody.   Nasi rebelianci będą wyzbyci pewnych słabości (o słabościach sporo było w postach z lutego-na starym blogu), a przez to tylko oni zwyciężą akurat tę walkę. Reszta nawet nie będzie jej świadoma (no chyba że to będą nasi wrogowie), a przez to unikniemy sytuacji, gdy pewna grupa nadstawia kark, a potem rozkapryszeni lenie korzystają. Walki ideologiczne są sensowne: strona zwycięska cieszy się z sukcesu, a strona przegrana nasładza się martyrologią. I obie strony są czujne, gdyż żadne zwycięstwo nie trwa wiecznie. 

"Nie ma rewolucji bez piwa. Nie ma piwa bez czynu społecznego"